Szlak Katowickich Murali: Ulotna forma pamięci historycznej

Ulotność to jeden z kluczowych epitetów jakie można przypisać sztuce ulicznej. Kto by pomyślał, żeby zamalowywać drogocenne płótna w galerii sztuki. Na mieście jednak jest to możliwe. Jeden mural zostaje zastąpiony przez inny, zmieniając wygląd otaczającego nas świata i nadając przestrzeni nowe funkcje. Jednym z przykładów ewolucji wielkoformatowych dzieł są murale stworzone przez Wojciecha Walczyka.

Pierwszy przykład stanowi budynek przy ulicy Markiefki 96, sąsiadujący z kamienicą, w której mieszkał Jerzy Kukuczka. Pierwszy raz posłużył za płótno podczas Street Art Festiwalu w 2013 roku. Wtedy swój obraz namalował tam Daniel Sparkes. W roku 2019, w 30. rocznicę śmierci himalaisty, został zamalowany. Rada dzielnicy, wybrała właśnie to miejsce aby upamiętnić postać słynnego katowiczanina. Wielobarwny mural powstał na podstawie zdjęcia Jerzego Kukuczki z jednej z wypraw, zakrywając całkowicie zatynkowaną ścianę. Jest to drugi obraz wielkoformatowy, przedstawiający Kukuczkę w Katowicach. Drugi znajduje się w przejściu poziemnym łączącym Bogucice z Os. Gwiazdy.

Można zastanawiać się nad zasadnością tworzenia dzieł sztuki ulicznej, które nie noszą znamion wielowiekowej trwałości. Powstające na zewnątrz malowidła, narażone są na nieprzerwane działanie warunków atmosferycznych. Erozję wywołana przez deszcze czy wiatr, blaknięcie spowodowane promieniami słońca. Często stają się też ofiarami dewastacji i są pokrywane przez wulgarne napisy lub zostają zabudowane, kiedy przy bocznej ścianie budynku, powstaje nowy. Innym razem zostają po prostu zastąpione przez nowe dzieło sztuki. Trzeba jednak pamiętać, że sztuka uliczna rządzi się swoimi prawami. Jej ulotność i nietrwałość, odgradzają ją od innych form sztuki, nadając niepowtarzalny charakter. Ich przemijająca historia naznacza zmiany zachodzące w strukturze miasta. Fakt, że coś było w jednym miejscu przez wiele lat, a potem zniknęło, świadczy o ciągłej potrzebie zmian i nieustannym dążeniu do rozwoju miasta i spełnianiu nowych zadań względem społeczeństwa.

Kolejnym przykładem nietrwałości, ale także zmiany funkcji w przestrzeni miasta jest boczna ściana budynku przy ulicy Dębowej 3. W 2011 roku powstał tam mural, który przez lata budził kontrowersje wśród mieszkańców dzielnicy. Postać ze skrępowanymi dłońmi i głową krowy, w której oku odbijał się kościół usytuowany po przeciwnej stronie ul. Chorzowskiej. Po niemal dekadzie, na wniosek rady dzielnicy, mural został zamalowany. Nowy obraz przedstawia postać porucznika Henryka Kalemby, patrona pobliskiego skweru. Por. Kalemba zasłużył się w historii Śląska udziałem we wszystkich trzech powstaniach śląskich.

O ile postaci Wojciecha Korfantego czy Jerzego Kukuczki, nie trzeba wielu osobom przedstawiać, postacie związane historycznie z regionem poprzez udział w walkach powstańczych, często pomijane są na lekcjach historii. Nie sposób byłoby przecież zmieścić w podstawie programowej informacji o wszystkich powstańcach i ich pochodzeniu. I tu swoje miejsce znajdują wielkoformatowe portrety powstańców, które licznie powstają w całym regionie. Spacer ulicami miasta szlakiem murali historycznych daje pretekst do zagłębienia się w historię przedstawionych postaci, opowiedzenia o ich dokonaniach dzieciom czy znajomym którzy wpadają z wizytą.

Skip to content