Na ścianach katowickich budynków znajdują się obrazy, których nie znajdziecie na stronie szlaku murali. Są równie barwne i starannie wykonane co obrazy, które powstały w ramach street art. festiwalu, jednak ich obecność w przestrzeni miasta jest znacznie krótsza.
Sztuka uliczna to sztuka zaangażowana społecznie. Graffiti czy napisy na ścianach, nawet te będące aktem wandalizmu to głos w debacie publicznej, wyraz sprzeciwu lub aprobaty dla istniejącego porządku rzeczy. Jest to najczystsza forma ekspresji, sztuka stosująca proste alegorie i dosadne środki wyrazu. Nierzadko powstająca spontanicznie, pod wpływem silnych emocji. Sztuka uliczna to też sztuka angażująca społeczeństwo. Tworzenie wielkoformatowych dzieł to spektakl sam w sobie. Gdy tylko kilka pierwszych linii zostanie namalowanych na zwykłym, starym murze, mieszkańcy okolicy stają się bacznymi obserwatorami reszty procesu. Ci, z nas, którzy mają szczęście uzyskać widok z balkonu,
z pewnością sfotografują każdy krok. To program na żywo, który rozwija się przez kilka dni, podczas którego możemy obserwować, jak kontury, kolory i symbole rozkwitają w jednym z głównych punktów naszego sąsiedztwa.
Ten sam efekt przenosi się na ręcznie malowane reklamy. Nikt nie zrobi zdjęcia billboardu. Kiedy jest ręcznie malowany, częściej zwrócimy na to uwagę. Nie tylko produkt końcowy, ale także proces jego wytwarzania. A ponieważ ludzie robią mu zdjęcia, zaczyna w Internecie żyć drugim życiem. Poprzez sztukę konsumenci nie tylko nawiązują kontakt z markami, ale także rozwijają poczucie przynależności i własności oraz wzmacniają przekaz marki za pośrednictwem mediów społecznościowych. Firmy, przez lata zniechęcone skojarzeniami graffiti ze wtargnięciami i szkodami kryminalnymi, zdały sobie sprawę, że najlepsza sztuka uliczna dobrze sobie radzi w mediach społecznościowych, a pojedynczy obraz rozpryskany na ścianie biurowca w zaułku, staje się dostępny dla widowni na całym świecie.
W Katowicach mogliśmy obserwować malowane na tynku reklamy produkcji serwisu streamingowego Netflix takich jak „Wiedźmin: Zmora wilka” czy „Rojst”, ale także produktów codziennego użytku oraz serwisów internetowych. Wielobarwne kreacje przyciągały wzrok i podnosiły głowy, ale też
Jeszcze kilkanaście lat temu street art był powszechnie uważany za zachowanie aspołeczne, mające na celu zwrócenie na siebie uwagi lub po prostu dla dreszczyku emocji. Teraz staje się społecznie akceptowalną formą sztuki zamawianej. W tym wypadku małżeństwo sztuki ulicznej i reklamy wydaje się bardziej niż naturalnym procesem transformacji tej formy sztuki. W końcu wielu artystów graffiti tworzy w ramach dyskusji z kulturą popularną i produktami wytwarzanymi głównie do użytku w świecie komercyjnym. Tak jak robi to popularny na śląsku artysta Szwedzki.
W przestrzeni Katowic, Szwedzki komentuje bieżące wydarzenia, okoliczną architekturę, ale także promuje sieć sklepów „Społem”. W roku 2020, popularna na Śląsku postać, pojawiła się po raz pierwszy w wielkim formacie. Przy ulicy Chorzowskiej Szwedzki zachęcał, hasłem „Nie ma że zaspołem, od teraz kupujecie też w necie”, do korzystania z nowej oferty online. Na stałe postać gości na wielu katowickich sklepach sieci oraz na samoobsługowym automacie ustawionym przy „Skarbku”, gdzie hasło „świątek, piątek i… niedziela?” informuje o możliwości dokonania zakupów przez całą dobę.
Rozsądne jest kwestionowanie autentyczności street artu zatwierdzanego przez korporacje, biorąc pod uwagę jego wywrotowy charakter. Reklama zmienia charakter artystycznej okupacji przestrzeni, która staje się „na sprzedaż”. Dla najbardziej konserwatywnych artystów ulicznych i wielbicieli ściennych obrazów, podszywając się pod sztukę, reklama spłyca znaczenie street artu i zmienia postrzeganie estetyki miejskiej. Poprzez „pożyczenie” ze zbiorowej kultury miejskiej i rozcieńczenie jej, sztuka komercyjna zawłaszcza zarówno przestrzeń publiczną, jak i kulturę dla zysku. Jednocześnie murale dają markom możliwość wpisania się w tkankę społeczności i zaangażowania odbiorców w wysoce kreatywny sposób, na wielką skalę i z pewnym stopniem trwałości. Te ręcznie wykonane media pokazują, że reklama może wykraczać poza własny przekaz i łączyć się z ludźmi na bardziej ludzkim poziomie.